Środowisko
W przeciągu ostatnich 60 lat hodowla uległa intensyfikacji. Proces ten doprowadził w końcu do wytworzenia się silnego i niszczycielskiego przemysłu. Celem wielkoprzemysłowej hodowli zwierząt jest zwiększenie „zbiorów” przy równoczesnym zmniejszeniu kosztów produkcji. Dobrostan zwierząt rzadko brany jest pod uwagę, dlatego też trzymane są one na bardzo małych powierzchniach i zazwyczaj w nieludzkich warunkach – w celu zapewnienia maksymalizacji zysków.
Więcej zwierząt oznacza więcej upraw roślin potrzebnych na paszę – na rolników wywiera się presję zwiększenia plonów. Ponad 70% obszaru Wielkiej Brytanii wykorzystywana jest pod uprawy, a 66% z tej ilości – pod pastwiska (w Polsce procent obszaru wykorzystywanego pod uprawy z roku na rok spada i obecnie wynosi 52-55%), podczas gdy duża część z pozostałych obszarów wykorzystywana jest pod uprawę roślinności na paszę. W Stanach Zjednoczonych statystyczna krowa zje około dwie tony ziarna po to, aby przytyć 181 kg.
Gdyby ilość zbóż wykorzystywanych na paszę na całym świecie - 670 milionów ton – zmniejszyć o jedynie 10%, otrzymano by ilość zbóż, która pozwoliłaby wykarmić 225 milionów ludzi przez następne trzy lata. Gdyby każdy Amerykanin zredukował ilość spożywanego mięsa o 5% (co sprowadza się do usunięcia jednej mięsnej potrawy na tydzień), „uratowano by” 7,5 milionów ton ziarna – co starczyłoby na wyżywienie 25 milionów ludzi, czyli szacowaną ilość głodujących każdego dnia w Stanach Zjednoczonych.
Światowa produkcja zbóż potroiła się w przeciągu ostatnich 40 lat (podczas tego czasu ilość zwierząt hodowlanych również potroiła się), jednak mimo to głód jest nadal tak samo rozpowszechniony. W krajach rozwijających się, procent zbóż wykorzystywanych do karmienia zwierząt potroił się w przeciągu ostatnich 50 lat i wynosi obecnie 21% całkowitej produkcji. Szacuje się, że procent ten będzie dalej wzrastał, ponieważ kraje rozwijające się dążą do naśladowania modeli gospodarczych krajów rozwiniętych, w których około 70% produkcji zbóż służy jako pasza dla zwierząt.
Gdyby ilość zbóż wykorzystywanych na paszę na całym świecie - 670 milionów ton – zmniejszyć o jedynie 10%, otrzymano by ilość zbóż, która pozwoliłaby wykarmić 225 milionów ludzi przez następne trzy lata. Gdyby każdy Amerykanin zredukował ilość spożywanego mięsa o 5% (co sprowadza się do usunięcia jednej mięsnej potrawy na tydzień), „uratowano by” 7,5 milionów ton ziarna – co starczyłoby na wyżywienie 25 milionów ludzi, czyli szacowaną ilość głodujących każdego dnia w Stanach Zjednoczonych.
Wycina się lasy, osusza się jeziora, wyrywa żywopłoty, marnuje cenne zasoby wody – wszystko w celu zapewnienia pożywienia i terenów pod pastwiska dla krów. Udowodniono, iż jest to nieefektywne użycie ziemi. Dziesięć hektarów ziemi zapewni ilość mięsa potrzebną dla wyżywienia dwóch osób, ilość kukurydzy dla 10, zboża – 24, a soi – 61 osób.
Rośliny przeznaczone na paszę to często produkty monokultur, które polegają na uprawianiu tylko jednego gatunku roślin rok w rok, bez ugoru czy rotacji. Gleba nie jest w stanie trwać długo w tym stanie, wykorzystuje się więc chemiczne nawożenie w celu utrzymania wzrostu roślin. Uprawianie paszy przeznaczonej dla chowu przemysłowego szkodliwie zmienia przeznaczenie ziemi oraz, poprzez niszczenie środowiska naturalnego, niszczy bioróżnorodność.
Nieodpowiedni wypas zwierząt spowodował spore zniszczenia i degradację łąk i pastwisk na zachodzie Stanów Zjednoczonych; erozja warstwy uprawnej jest poważnym problemem zarówno tam, jak i w innych państwach. Wykorzystywanie pestycydów i chemicznych nawozów doprowadziło do wyczerpywania substancji organicznych i utraty biocenozy, niezbędnej dla przetwarzania i rozprowadzania substancji odżywczych.
Pola zwiększyły powierzchnię aby dopasować się do większego sprzętu. Od 1974 roku Anglia utraciła połowę swoich żywopłotów, czyli ponad 330 000 km. W połączeniu z nieustannym pryskaniem pestycydami doprowadziło to do zdziesiątkowania głównych źródeł pożywienia dla wielu ptaków i drobnych ssaków. Szacuje się, że ilość gatunków ptaków żyjących w okolicach pastwisk w Wielkiej Brytanii zmniejszyła się o połowę, a wykorzystywanie pestycydów można odczuć w całym łańcuchu pokarmowym. Ustawiczne napełnianie naszych terenów wiejskich truciznami miało również nieprzewidywalne skutki, chociażby uodpornienie się pewnych organizmów na chemikalia, co doprowadziło do produkcji jeszcze silniejszych chemicznych mieszanek.
Ta swoista wojna chemiczna wytworzyła system całkowicie zależny od pestycydów. Rolnikom oferuje się około 400 różnych mieszanek chemicznych, a każdego roku na uprawy Wielkiej Brytanii wylewa się 4,5 biliona litrów pestycydów. Nie tylko pozostają one w żywności, lecz również kumulują się w glebie i przedostają się do wód. Niektóre z nich są rakotwórcze, podczas gdy inne powodują alergie, braki wrodzone i różne problemy zdrowotne. Każdego roku w samej Wielkiej Brytanii na oczyszczanie wody z pestycydów wydaje się 120 milionów funtów.